Ludzie intercity
14
IC
News
nr 11
|
grudzień
|
2012
Rzeźbienie aniołów to zadanie dłu-
gotrwałe i pracochłonne?
Oj tak. Wszystkie anioły są tworzone
od podstaw, bez użycia jakichkolwiek
form. Dlatego nie ma dwóch identycz-
nych aniołów. Każdy posiada osobną
„duszę”, ponieważ został zrobiony
pod wpływem natchnienia i jest częścią
mnie. Jeżeli nie poczuję wewnętrznej in-
spiracji, nie zacznę tworzyć. Czasami
czekam nawet kilka miesięcy. A do tego
dochodzi jeszcze proces technologiczny.
Jak on wygląda?
Najważniejsza dla mnie jest twarz
anioła. Jej powstanie wymaga maksi-
mum mojego skupienia. W nią wkładam
duszę. Muzyka Czajkowskiego, czułość
palców oraz precyzyjne wykończenie
pilniczkiem do paznokci. Reszta nato-
miast jest kompozycją dopasowaną
do danej chwili i myśli. Uformowany
anioł musi kilka dni schnąć. Następnie
trafia do specjalnego pieca. Jest to
pierwszy etap wypalania, niezbędny
do utwardzenia. Anioł przed wypala-
niem jest bardzo kruchy. Później po-
dwójna warstwa glazury i znowu do pie-
ca. Tym razem w temperaturze 1020
stopni glazura musi się stopić, żeby wy-
dobyły się kolory oraz odpowiednia
struktura.
Co stanowi największą trudność?
Kiedyś najbardziej uciążliwe było wy-
palanie, ponieważ w tym celu musiałam
jeździć aż do Gliwic. Czasem podczas
podróży anioły uszkadzały się. Na szczę-
ście po ślubie moja pasja spotkała się
z aprobatą męża. Zdecydowaliśmy się
na zakup w ratach specjalnego pieca
do wypalania gliny, co znacznie ułatwiło
mi pracę. Obecnie – patrząc ze strony du-
chowej – najtrudniej o natchnienie do pra-
cy. Bez niego anioł nie wyjdzie, choćbym
nie wiem jak bardzo się starała. Technicz-
nie zaś największą trudność sprawia nakła-
danie glazury – bezbarwnego proszku, który
łączy się z wodą. Najpierw trzeba tak dobrać
składniki, aby gęstość przypominała ciasto
naleśnikowe, a później precyzyjnie nanieść
na glinę. Szczególnie skomplikowane jest łą-
czenie różnych kolorów. Cały proces powsta-
wania jest czystą przyjemnością, ale najwięk-
szą satysfakcję daje efekt końcowy.
Czy wypala Pani z gliny jeszcze inne
„cuda”?
Próbowałam z gliny tworzyć różne
rzeczy, między innymi wazony, miski…
Ale nie dawało mi to tyle satysfakcji ani
przyjemności co anioły.
Ile aniołów liczy Pani kolekcja?
Rzeźbię już od siedmiu lat – w tym cza-
sie powstało ok. 400 aniołów. Trudno mi je
zliczyć, ponieważ w domu mam jedynie kil-
ka i to uszkodzonych, których już nikt nie
chciał. Ozdabiają mi okno. Resztę rozdałam
lub sprzedałam – dlatego trudno mówić
o mojej kolekcji.
A ulubiony anioł?
Jest taki jeden, ale niestety pozostał
tylko na zdjęciu. Ofiarowałam go w pre-
zencie.
Świąteczne anioły też powstają?
Oczywiście, są małe i przeznaczone
do zawieszenia na choinkę. Powstają
spontanicznie, aby maksymalnie wyko-
rzystać glinę. Stanowią miły świąteczny
prezent – a ja z przyjemnością rozdaję
swoje anioły.
Rozmawiała Ewa Świderska